avokado.org.pl

Jak firma Hermes Polska wykorzystała pandemiczny czas na rozwój osobisty pracowników?

Pandemia blog Avokado

Pandemia – czas zmian, obaw, niepewności pracowników. Życie w wielu firmach wywróciło się do góry nogami. Firma Hermes wykorzystała ten czas między innymi na rozwój osobisty dając kadrze zarządzającej i pracownikom okazję do znalezienia indywidualnego sposobu na radzenie sobie z własnymi emocjami  i osób wokół, a tym samym powrotu do wewnętrznego spokoju i równowagi po trudnym, pandemicznym doświadczeniu.

Rozmawiam z Magdaleną Hupało HR Business Partnerem w Hermes Polska Sp. z o.o., inicjatorką projektów rozwojowych dla kadry zarządzającej i specjalistów oraz ich koordynatorką.

MB: Magda, pandemia mocno naruszyła ramy w których do tej pory funkcjonowaliśmy, chwiejąc tym samym naszym poczuciem bezpieczeństwa. Zapewne obserwujesz to ze swojego miejsca w organizacji, ale też doświadczasz tego jako pracownik.

MH: Konieczność izolacji oraz praca w trybie zdalnym stała się dla nas w pewnym momencie codziennością. Nowa rzeczywistość wcale nie była i w dalszym ciągu nie jest dla nas prosta. Problemy z komunikacją między zespołami, ograniczona dostępność do informacji, opóźnienia w reagowaniu na bieżące problemy produkcyjne oraz kumulacja przeróżnych negatywnych emocji. Obawy zawodowe spotykały się z obawami prywatnymi, kumulowały się emocje. I to właśnie emocje stały się dla mnie punktem wyjścia do rozwoju osobistego i szukania wsparcia. Zdaję sobie sprawę, że z jednej strony osoby, które potrafią zarządzać swoimi emocjami, myślami czy zachowaniami znacznie łatwiej osiągają cele osobiste i zawodowe. Potrafią rozpoznawać i nazywać emocje, biorą odpowiedzialność za swoje zachowania, nie obwiniają innych oraz świadomie budują swój wizerunek. A to buduje ich jako świadomych pracowników. Z drugiej strony wiedziałam, że tak jak mi, innym zapewne też zaczęło brakować codziennych rozmów, poczucia że nie jesteśmy sami, spotkań przy kawie itp. Z tego zrodził się pomysł na krótkie, regularne spotkania najpierw w wersji online, a potem stacjonarne, które miały być odpowiedzią dla obu tych obszarów.

MB: Tak, pamiętam, że zaczynaliśmy onlinowo z grupą kierowników, gdy jeszcze nie można było spotykać się w firmie. Ale dla grup specjalistów pojawiła się już taka możliwość.

MH: Rzeczywiście, w pierwszym etapie do udziału w szkoleniu zaproszeni zostali wszyscy managerowie. Cały cykl składał się z 6-ciu 1,5 godzinowych spotkań online realizowanych co 2 tygodnie. Bardzo zależało nam, żeby spotkania odbywały się w piątek, na koniec tygodnia pracy, żeby dawały oddech po całym tygodniu i nastrajały pozytywnie na weekend. I to nam się świetnie sprawdziło. Uczestnicy czekali na ten moment po całym tygodniu pracy. Spotkania poświęcone były rozumieniu emocji własnych i cudzych oraz tego jakie mogą być ich konsekwencje w relacjach, zwłaszcza we współpracujących ze sobą zespołach. Ponieważ jesteśmy zgranym i lubiącym ze sobą rozmawiać zespołem, to spotkania wykorzystaliśmy do dzielenia się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami. Fajnie było usłyszeć, że ktoś ma podobnie jak ja w różnych trudnych sytuacjach. Rozmawialiśmy o tym jak na co dzień dbać o siebie, swoją dobrą energię. Dzięki zrozumieniu różnych mechanizmów, możemy świadomie podejmować indywidualne decyzje jak zachować się w danej sytuacji. Pamiętamy te 90 minut jako czas relaksu i dobrego humoru, ale też pogłębionej refleksji.

Po naszych dobrych doświadczeniach z tego rodzaju wsparciem, zaproponowaliśmy podobne warsztaty dwóm grupom specjalistów. Ponieważ można już było spotykać się stacjonarnie, to wydłużyliśmy warsztaty do 3 godzin, realizowanych co 2 tygodnie, również odbywały się w piątki.  Celem warsztatów poza  zrozumieniem mechanizmów emocji i ich wpływu na nasze funkcjonowanie oraz poznanie sposobów panowania nad sobą w relacji z samym sobą i innymi, było wzmocnienie asertywnych umiejętności komunikowania się.

MB: Dla mnie niezwykle angażującym i dynamizującym dla uczestników elementem warsztatów były wspólne dla obu grup rozgrywki gry komunikacyjnej „Prosto z mostu”. Przed każdym warsztatem obie grupy spotykały się na 60 min, aby w mieszanych zespołach zdobywać punkty, mierząc się w asertywny sposób z różnymi trudnymi sytuacjami. Nie pamiętam rozgrywek tej gry w trakcie których uczestnicy tak dużo by się śmiali, jak w trakcie tych.

MH: Tak, to był dobry pomysł, żeby do utrwalania wiedzy i umiejętności wykorzystać waszą grę „Prosto z mostu”. Pamiętam początek rozgrywek, gdy przyjechałaś w październikowy piątek na warsztaty, a w firmie nie było prądu po nocnych wichurach. Już myśleliśmy o odwołaniu warsztatów, ale pomyślałam, że pracownicy i tak nie mają możliwości powrotu do pracy, więc przekonałam Cię do rozpoczęcia rozgrywek pomimo trudnych warunków. To był strzał w dziesiątkę, po raz kolejny przekonałam się że trudne sytuacje ludzi jednoczą, a dobry humor z tamtego dnia, pomimo braku prądu i ogrzewania, utrzymał się przez wszystkie rozgrywki.

MB: Rzeczywiście dobra energia i humor towarzyszyły nam do końca, co przełożyło się na wysoką frekwencję na warsztatach. A jakie inne korzyści przyniósł Wam ten projekt rozwojowy?

MH: Na pewno uruchamiał sporą energię u pracowników po każdym warsztacie. Słychać było, że omawiane na warsztatach treści są również tematem kuluarowych rozmów. Rozwój osobisty to długofalowy proces. Te warsztaty to krok w kierunku budowania świadomości gdzie tak naprawdę jestem ze swoimi emocjami a gdzie chciałabym/chciałbym być. Co zyskaliśmy? Bardziej świadomy zespół pracowników na różnych szczeblach. Zespół, który rozumie, że bez empatii, bez umiejętności zarządzania emocjami, zrozumienia zachowań swoich i drugiego człowieka trudno współpracować z satysfakcją i być efektywnym. Dostaliśmy podpowiedź jakie konkretne narzędzia, techniki możemy wykorzystywać w codziennych relacjach. Dla mnie niesłychanie ważne jest to, co na zakończenie warsztatów mówili sami uczestnicy: „Uświadomiłem sobie, że denerwuję się ja sam, a nie ktoś mnie denerwuje. To zupełnie zmienia perspektywę”, ktoś się ucieszył „że nie jestem taki zły”, inni dowiedzieli się „ jak nie być dla innych i dla siebie szakalem” oraz dowiedzieli się „jak radzić sobie z emocjami swoimi i innych, jak je rozumieć i kiedy o nich rozmawiać, a kiedy lepiej nie”. No i na zawsze pozostaną już z nami żyrafy!

MB: Breloczki z żyrafą to był świetny pomysł na prezent dla uczestników. To taka pozytywna kotwica, przypominająca to, o czym w codziennym pędzie czasami zapominamy.

MH: Tak, na pewno. Żyrafa to symbol pozytywnych uczuć, empatii i łagodnego usposobienia. Ten upominek ma przypominać nam, że warto porozumiewać się językiem żyrafy, zwłaszcza w trudnych sytuacjach, zatrzymać się na chwilę, spojrzeć szerzej, żeby zobaczyć więcej zmieniając perspektywę. Na warsztatach trenowaliśmy świadome oddychanie, potrzebne po to, aby zrobić miejsce, przestrzeń właśnie na racjonalne myślenie w sytuacji gdy targają nami emocje, a szakalowe myśli cisną się do głowy😊

Scroll to Top